Od początów Macintosh’a prawie wszystko na ekranie można było kliknąć i przeciągnąć w inne miejsce. Tak samo jest w programie Beanflows, na przykład duże ikony potoku i fasolki można przeciągać.
Po wpisie " Zaginiona sztuka uprawy fasolki" odebrałem sporo maili i komentarzy od ludzi, którym mój pomysł na uporządkowanie wirtualnego biurka, jakim jest komputer, wydał się interesujący. Niezmiernie mnie cieszy zainteresowanie programem Beanflows – w końcu to efekt mojej pracy. Co więcej sam od dwóch lat pracuję korzystając z jego możliwości i wiem jak ułatwia on życie.
Ten tekst kieruję do wszystkich tych, którzy na codzień, dużo pracują z komputerem. Jeśli, tak jak ja, spędzasz przy swoim Maku całe dnie, tworzysz dziesiątki dokumentów tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych, pracujesz nad różnymi projektami, to wiesz, że czasem (bądźmy szczerzy: często) utrzymanie w jakimś ładzie tych wszystkich plików, graniczy po prostu z cudem. Pewnie czasem podejmujesz silne postanowienie, że poświęcisz część soboty i w końcu ten bałagan posprzątasz, że posortujesz pliki, poprzenosisz je z biurka, z katalogu „Pobrane” do dokumentów, posortujesz je, wg jakiegoś sensownego klucza. Tylko jakiego? Według projektów? Według klientów? A może według wydarzeń? A może wymyśliłeś system, w którym umieszczasz pliki w specjalnie tworzonych katalogach, np. „aktualne”, „do zrobienia”, „oczekujące”, czy „zakończone”?